Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Ten materiał nie może być udostępniony
RFHEaT3DuusXJ1
Ważenie serca, czyli sąd ostateczny Ozyrysa, ok. 1300 r. p.n.e. Ważenie serca, czyli sąd ostateczny Ozyrysa, ok. 1300 r. p.n.e. Źródło: domena publiczna.
Ważenie serca, czyli sąd ostateczny Ozyrysa, ok. 1300 r. p.n.e.
domena publiczna
Ćwiczenie 1

Zapoznaj się z mapą starożytnego Egiptu i odpowiedz na pytania pełnymi zdaniami:

  • W jakich miejscach znajdują się egipskie miasta, oazy i pola uprawne?

  • Gdzie zbudowane są piramidy?

  • Gdzie jest położona Dolina Królów?

RsJFGdCkIpX7M
Starożytny Egipt to państwo położone w północno-wschodniej Afryce
Krystian Chariza i zespół,
uzupełnij treść
Ćwiczenie 2
RQtfJEdGc2LGj1
zadanie interaktywne
Bolesław Prus

Bolesław Prus

Naprawdę nazywał się Aleksander Głowacki. Wybitny polski pisarz, autor powieści (m.in. „Lalka”, „Faraon”) i nowel (najbardziej znane: „Katarynka”, „Kamizelka”, „Antek”, „Z legend dawnego Egiptu”).

RLG9GQkM8FqL71
Źródło: a. nn., licencja: CC BY 3.0.
Ćwiczenie 3

Przeczytaj tekst „Modlitwa Psujaczka” Bolesława Prusa. Zwróć uwagę na fragmenty, w których narrator opisuje miejsce akcji.

Modlitwa PsujaczkaBolesław Prus
Bolesław Prus Modlitwa Psujaczka

W tej chwili na twarzy faraona ukazał się spokojny uśmiech.
– Zdaje mi się – rzekł pan – że widzę Egipt… Cały Egipt… Tak, to jest Nil… pustynia… Tu Memfis, tam Teby…
Istotnie widział Egipt, cały Egipt, ale nie większy od alei, która ciągnęła się przez ogród jego pałacu. Dziwny obraz miał jednak tę własność, że gdy faraon skierował na jaki punkt baczniejszą uwagę, punkt ten rozrastał się w okolicę prawie naturalnej wielkości.
Słońce już zachodziło, oblewając ziemię złotawopurpurowym światłem. Dzienne ptaki zasiadały do snu, nocne – budziły się w kryjówkach. W pustyni ziewały hieny i szakale, a drzemiący lew przeciągał potężne cielsko, gotując się do pościgów za łupem.
Nilowy rybak śpiesznie wywłóczył sieci, wielkie statki transportowe przybijały do brzegów. Znużony rolnik odejmował od żurawiaj0000008O7B6v21_000tp001żurawia kubeł, którym przez cały dzień czerpał wodę; inny powoli wracał z pługiem do swej lepiankij0000008O7B6v21_000tp002lepianki. W miastach zapalano światła, w świątyniach kapłani zbierali się na nabożeństwo wieczorne. Na gościńcach opadał kurz i milknęły skrzypiące koła wozów. Ze szczytu pylonówj0000008O7B6v21_000tp003pylonów odezwały się jękliwe głosy wzywające naród do modlitwy.
W chwilę później faraon spostrzegł ze zdziwieniem niby stado srebrzystych ptaków unoszących się nad ziemią. Wylatywały one ze świątyń, pałaców, ulic, fabryk, statków nilowych, chat wieśniaczych, nawet z kopalń. Z początku każdy z nich pędził w górę jak strzała, lecz wnet spotykał pod niebem innego srebrnopiórego ptaka, który zabiegał mu drogę, uderzał go z całej siły i – obaj martwi upadali na ziemię.
Były to niezgodne modlitwy ludzkie, które nawzajem przeszkadzały sobie wzbić się do tronu Przedwiecznego…
Faraon wytężył słuch… Z początku dolatywał go tylko szelest skrzydeł; niebawem jednak mógł odróżnić wyrazy.
I oto słyszał chorego, który modlił się o powrót do zdrowia, ale jednocześnie lekarza, który błagał, ażeby jego pacjent chorował jak najdłużej. Gospodarz prosił Amonaj0000008O7B6v21_000tp004Amona o czuwanie nad jego śpichrzemj0000008O7B6v21_000tp005śpichrzem i oborą; złodziej wyciągał ręce do nieba, ażeby bez przeszkody mógł wyprowadzić cudzą krowę i napełnić wory cudzym ziarnem.
Modlitwy ich roztrącały się jak kamienie wyrzucone z procy.
Wędrowiec w pustyni upadał na piasek, żebrząc o wiatr północny, który by mu przyniósł kroplę wody; morski żeglarz bił czołem o pokład, ażeby jeszcze przez tydzień wiały wiatry ze wschodu. Rolnik chciał, aby prędzej wysychały bagna po wylewie; ubogi rybak żądał, by bagna nie wysychały nigdy.
I ich modły rozbijały się wzajemnie i nie dosięgły boskich uszu Amona.
Największy zgiełk panował nad kamieniołomami, gdzie przestępcy, skuci w łańcuchy, za pomocą klinów moczonych wodą rozsadzali ogromne skały. Tam partia robotników dziennych błagała o noc, aby spać się położyć, podczas gdy budzeni przez dozorców robotnicy partii nocnej bili się w piersi, aby nigdy nie zachodziło słońce. Tam kupcy, którzy nabywali odłupane i obrobione kamienie, modlili się, ażeby jak najwięcej było w kopalni przestępców, podczas gdy dostawcy żywności leżeli na brzuchach wzdychając, ażeby pomór tępił robotników i umożliwił dostawcom większe zyski.
Więc i modły ludzi z kopalń nie dolatywały do nieba.
Na zachodniej granicy ujrzał faraon dwie armie gotujące sięj0000008O7B6v21_000tp006gotujące się do boju. Obie leżały na piaskach wzywając Amona o wytępienie nieprzyjaciół. Libijczycy życzyli hańby i śmierci Egipcjanom; Egipcjanie miotali przekleństwa na Libijczyków.
Modły tych i tamtych, jak dwa stada jastrzębi, starły się nad ziemią i spadły na pustynię. Amon nawet ich nie dojrzał.
I gdziekolwiek zwrócił faraon umęczoną źrenicę, wszędzie było to samo. Chłopi modlili się o wypoczynek i zniżenie podatków; pisarze – aby rosły podatki i nigdy nie kończyła się praca. Kapłani błagali Amona o długie życie dla Ramzesa XIIj0000008O7B6v21_000tp007Ramzesa XII i wytępienie Fenicjanj0000008O7B6v21_000tp008Fenicjan, którzy psuli im operacje pieniężne; nomarchowiej0000008O7B6v21_000tp009nomarchowie wzywali bóstwa, aby zachowało Fenicjan i prędzej pozwoliło wejść na tron Ramzesowi XIIIj0000008O7B6v21_000tp00ARamzesowi XIII, gdyż ten ukróci samowolę kapłanów. Lwy, szakale i hieny dyszały głodem i pożądaniem świeżej krwi; jelenie, sarny i zające z trwogą opuszczały kryjówki, myśląc o zachowaniu nędznego życia jeszcze przez jedną dobę, choć mówiło doświadczenie, że i tej nocy kilkunaścioro ich musi zginąć, ażeby nie pomarły drapieżniki.
I tak na całym świecie panowała rozterka. Każdy chciał tego, co lękiem napełniało innych; każdy prosił o własne dobro, nie pytając, czy nie zrobi szkody bliźniemu.
Przeto modlitwy ich, chociaż były jak srebrzyste ptaki wzbijające się ku niebu, nie dosięgły przeznaczenia. I boski Amon, którego nie dochodził żaden głos z ziemi, oparłszy ręce na kolanach, coraz więcej zagłębiał się w rozpatrywaniu swojej własnej boskości, a na świecie coraz częściej rządziła ślepa moc i przypadek.
Wtem faraon usłyszał głos kobiecy:
– Psujak!… Psujaczek!… wracaj, zbytniku, do chaty, bo już pora na modlitwę…
– Zaraz… zaraz!… – odpowiedział głos dziecięcy.
Władca spojrzał w tamtym kierunku i zobaczył ubogą lepiankę pisarza od bydła. Właściciel jej przy blaskach zachodzącego słońca kończył pisać swój rejestr, jego żona rozbijała kamieniem pszenicę na placki, a przed domem, jak młody koziołek, biegał i skakał sześcioletni chłopczyna, śmiejąc się nie wiadomo z czego.
Widać upajało go pełne woni powietrze wieczorne.
– Psujak!… Psujaczek!… chodź tu na modlitwę… – powtarzała kobieta.
– Zaraz!… zaraz!…
I znowu biegał, i cieszył się jak szalony.
Nareszcie matka, widząc, że słońce zaczyna pogrążać się w piaskach pustyni, odłożyła swój kamień i wyszedłszy na dziedziniec, schwyciła biegającego chłopca jak źrebaka. Opierał się, lecz w końcu uległ przemocy. Matka zaś, wciągnąwszy go do lepianki, czym prędzej posadziła go na podłodze i przytrzymała ręką, ażeby jej znowu nie uciekł.
– Nie kręć się – mówiła – podwiń nogi i siedź prosto, a ręce złóż i podnieś do góry… A niedobre dziecko!…
Chłopak wiedział, że już nie wykręci się od modlitwy, więc aby jak najprędzej wyrwać się znowu na podwórze, wzniósł pobożnie oczy i ręce do nieba i cieniutkim a krzykliwym głosem prawił zadyszany:
– Dziękuję ci, dobry boży Amonie, żeś tatkę chronił dzisiaj od przygód, a mamie dał pszenicy na placki… I jeszcze co?… Żeś stworzył niebo i ziemię i zesłał jej Nil, który nam chleb przynosi… I jeszcze co?… Aha, już wiem!… I jeszcze dziękuję ci, że tak pięknie na dworze, że rosną kwiaty, śpiewają ptaki i że palma rodzi słodkie daktyle. A za te dobre rzeczy, które nam darowałeś, niechaj wszyscy kochają cię jak ja i chwalą lepiej ode mnie, bom jeszcze mały i nie uczyli mnie mądrości. No, już dosyć…
– Złe dziecko! – mruknął pisarz od bydła, schylony nad swoim rejestrem. – Złe dziecko, niedbale oddaje cześć Amonowi…
Ale faraon w czarodziejskiej kuli dostrzegł zupełnie co innego. Oto modlitwa rozzbytkowanego chłopczyny jak skowronek wzbiła się ku niebu i trzepocząc skrzydłami, wznosiła się coraz wyżej i wyżej, aż do tronu, gdzie wiekuisty Amon, z rękoma na kolanach, zagłębiał się w rozpatrywaniu swojej własnej wszechmocy.
Potem wzniosła się jeszcze wyżej, aż na wysokość głowy bóstwa, i śpiewała mu cienkim dziecięcym głosikiem:
– A za te dobre rzeczy, które nam darowałeś, niechaj wszyscy kochają cię jak ja…
Na te słowa pogrążone w sobie bóstwo otworzyło oczy i padł z nich na świat promień szczęścia. Od nieba do ziemi zaległa niezmierna cisza. Ustał wszelki ból, wszelki strach, wszelka krzywda. Świszczący pocisk zawisnął w powietrzu, lew zatrzymał się w skoku na łanię, podniesiony kij nie spadł na plecy niewolnika. Chory zapomniał o cierpieniu, zbłąkany w pustyni o głodzie, więzień o łańcuchach. Ucichła burza i stanęła fala morska gotowa zatopić okręt. I na całej ziemi zapanował taki spokój, że słońce, już ukryte pod widnokręgiem, znowu podniosło promieniejącą głowę.
Faraon ocknął się. Zobaczył przed sobą mały stolik, na nim czarną kulę, a obok Chaldejczykaj0000008O7B6v21_000tp00BChaldejczyka Beroesa.
– Mer‑amen‑Ramzesie – spytał kapłan – znalazłżeś człowieka, którego modły trafią do podnóżka Przedwiecznego?
– Tak – odparł faraon.
– Jestże on księciem, rycerzem, prorokiem czy może tylko zwyczajnym pustelnikiem?
– Jest to mały, sześcioletni chłopczyk, który o nic Amona nie prosił, lecz za wszystko dziękował.
– A wiesz, gdzie on mieszka? – pytał Chaldejczyk.– Wiem, ale nie chcę wykradać dla siebie potęgi jego modlitwy. Świat, Beroesie, jest to olbrzymi wir, w którym ludzie miotają się jak piasek, a rzuca nimi nieszczęście. Zaś dziecko swoją modlitwą daje ludziom to, czego ja nie potrafię: krótką chwilę zapomnienia i spokoju. Zapomnienie i spokój... rozumiesz, Chaldejczyku?
Beroes milczał.

j0000008O7B6v21_00000_BIB_001Bolesław Prus, Modlitwa Psujaczka, [w:] tegoż, Faraon. t.2., Warszawa 1983, s. 131–132.
Ćwiczenie 4

Gdzie toczy się akcja fragmentu powieści „Faraon”? Wymień miejsca ziemskie i niebiańskie i opisz je w kilku zdaniach.

uzupełnij treść
Ćwiczenie 5

Jak myślisz, co chciał zobaczyć faraon w czarnej kuli?

Opisz, co zobaczył.

uzupełnij treść
Ćwiczenie 6

Czego dowiadujemy się o życiu ludzi w starożytnym Egipcie z tekstu Bolesława Prusa?

uzupełnij treść
Ćwiczenie 7
RUDSUwWXfrcea1
zadanie interaktywne
Źródło: Contentplus.pl sp. z o.o., licencja: CC BY 3.0.
Ćwiczenie 8

Jaki charakter miały ludzkie modlitwy? Do czego zostały porównane?

uzupełnij treść
Ćwiczenie 9

Wyjaśnij własnymi słowami, dlaczego większość modlitw nie mogła dolecieć do tronu Przedwiecznego.

uzupełnij treść
Ćwiczenie 10

Wypisz – w formie par – sprzeczne ze sobą modlitwy.

uzupełnij treść
Ćwiczenie 11

Na czyje słowa modlitwy „pogrążone w sobie bóstwo otworzyło oczy”? Znajdź i odczytaj te słowa.

uzupełnij treść
Ćwiczenie 12

Jak wyglądała modlitwa chłopca? Przywołaj odpowiedni fragment tekstu.

uzupełnij treść
Ćwiczenie 13

Jak modlitwę Psujaczka ocenili jego rodzice?

uzupełnij treść
Ćwiczenie 14

Co się stało, kiedy modlitwa sześcioletniego chłopczyka dotarła do uszu Amona? Zacytuj odpowiedni fragment.

uzupełnij treść
Ćwiczenie 15

Czego, twoim zdaniem, można się nauczyć od Psujaczka?

uzupełnij treść
Ćwiczenie 16

Narysujcie w grupach wybrane obrazy, które faraon ujrzał w czarnej kuli.

Ćwiczenie 17
R16P8fvbZhMNw1
zadanie interaktywne
j0000008O7B6v21_000tp001
j0000008O7B6v21_000tp00B
j0000008O7B6v21_000tp007
j0000008O7B6v21_000tp00A
j0000008O7B6v21_000tp002
j0000008O7B6v21_000tp008
j0000008O7B6v21_000tp003
j0000008O7B6v21_000tp004
j0000008O7B6v21_000tp005
j0000008O7B6v21_000tp006
j0000008O7B6v21_000tp009