Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Ten materiał nie może być udostępniony
RLkvlS6YsUgiI11
Okładka - plemiona sieci Źródło: pixabay, licencja: CC 0.
pixabay, licencja: CC 0

Specyficzny typ komunikowania się w sieci spowodował, że w cyberprzestrzeni powstały integrujące się wspólnoty, które realizują określony typ potrzeb, zainteresowań i strategii rozwiązywania problemów. Aktywni użytkownicy portali internetowych zawiązali nieformalne stowarzyszenia, które można by nazwać „plemionami sieci”. Są to: serialowcy, hejterzy, demotywatorzy, warcraftowcy i gracze online, wikipedyści, łowcy okazji i inni… Osobną funkcję pełni dla nich Facebook.

Już wiesz

Przygotuj materiały dotyczące współczesnych portali społecznościowych. Na postawie konkretnych przykładów zapisz w punktach informacje na temat roli i funkcji tych portali we współczesnym świecie.

j00000002WB2v27_0000000E
JPOL_E3_E4_Tekstykultury

Sieć w życiu i literaturze

Plemiona sieciPiotr Stasiak
Piotr Stasiak Plemiona sieci

Konflikt władzy z internautami pokazał, że w sieci wytworzyła się nowa, alternatywna struktura społeczna. Ludzie łączą się w niej na kształt cyfrowych plemion, skupionych wokół różnych interesów i zainteresowań. Ich lista jest długa, przyjrzyjmy się kilku najciekawszym.

Serialowcy

W sprawie ACTA szczególnie aktywni są tacy jak Marcin, 22‑letni student dziennikarstwa z Warszawy. Wciągnął się w latach 2003–04, gdy pojawiało się coraz więcej amerykańskich superprodukcji telewizyjnych, którymi emocjonował się cały świat. Tymczasem polskie stacje nadawały je z 2–3‑letnim opóźnieniem. Marcin szybko odkrył, że każdy odcinek, zgrany z telewizji w USA – i to w rozdzielczości HD – można ściągnąć z sieci i obejrzeć na komputerze już kilka dni po premierze. Jeśli ktoś nie zna angielskiego, to w tym samym czasie powstaje wysokiej jakości tłumaczenie, robione przez fanów. Środowisko zaczęło się integrować wokół serwisów piszących i dyskutujących o newsach ze świata seriali (hatak.pl, serialowa.pl).
Marcin śledzi około 70 seriali. Ulubione ogląda co tydzień, inne całymi sezonami (20 odcinków za jednym zamachem, w weekend). W swe hobby wciągnął ojca, poważnego profesora z państwowej instytucji. (…)
Trzeba jednak przyznać, że najbardziej zapaleni „serialowcy” mają w domach również sporo legalnego towaru – kupują ulubione produkcje w wielopakach na DVD (…). Branża telewizyjna już dwa lata temu zdecydowała, że zwalczanie zjawiska nie ma sensu – lepiej zaoferować łatwo dostępną, legalną i płatną alternatywę. (…) Platforma cyfrowa n wyświetla najnowsze odcinki popularnych seriali trzy tygodnie po amerykańskiej premierze, z lektorem (…). Gdy jednak na początku lutego zorganizowała w warszawskiej restauracji Forteca spektakularną premierę pierwszego odcinka świeżego „Alcatraz” J.J. Abramsa (twórcy legendarnych „Zagubionych”), sieciowi „serialowcy” oglądali właśnie na ekranach czwarty odcinek prosto z USA. Szybkość i sprawność, z jaką działa to internetowe plemię, budzić może respekt i przerażenie.

Hejterzy

– Swoim wrażliwszym podopiecznym sugeruję, aby dla zachowania higieny psychicznej nie czytali komentarzy pod swym adresem w internecie – mówi jeden z doradców do spraw wizerunku osób publicznych. Wszystko za sprawą plemienia anonimowych zazwyczaj dyskutantów, których ulubionym zajęciem jest publiczne poniewieranie celebrytów na forach internetowych i w komentarzach pod artykułami. Nazywa się ich hejterami (…). To oni bezlitośnie wytropią każdą zmarszczkę, każdą fałdkę, każde potknięcie gwiazdy na czerwonym dywanie, aby to potem obśmiać. Komentarz „z taką twarzą można tylko pójść do Groszka po Domestosa, aby go od razu wypić” można uznać za ironiczną subtelność przy zalewie wpisów wprost wulgarnych i obraźliwych. Naturalnym środowiskiem występowania hejterów są serwisy plotkarskie, takie jak Plotek czy Pudelek, gdzie rola ich jest niejako wpisana w konwencję. – Mimo że zdarzają się uciążliwe i wulgarne osoby, wolność wypowiedzi w internecie jest tak wielką wartością, a możliwość komentowania artykułów taką jakościową zmianą, jaka zaszła w mediach, że w jej imię warto to znosić – mówi Darek Kołtko, rzecznik Grupy o2, która jest właścicielem Pudelka. Podkreśla też, że pod artykułami zdarzają się również dowcipne i celne docinki. Aby do nich dotrzeć, warto czasem przebrnąć przez te niemądre. Im większa popularność serwisu, tym komentarzy więcej – w rekordowe dni na Pudelku jest ich kilkadziesiąt tysięcy. (…) Błędem byłoby jednak utożsamianie hejterów tylko ze światem celebryckim. Każdy prowadzący bloga, każdy publiczny profil na Facebooku czy Twitterze ma swoich hejterów. Mogą pozostawać w uśpieniu, ale gdy ujawniają się, to z miażdżącą siłą. Przekonał się o tym ostatnio Zbigniew Hołdys, który chlubił się swą popularnością w sieci. W sprawie ACTA został jednak przez internautów internetowo rozjechany.

Demotywatorzy

To bardziej wysublimowane plemię sieciowych prześmiewców. Dzień zaczynają od wizyty na stronie demotywatory.pl lub joemonster.org (młodsi wpadają na kwejk.pl), zawierającej zbiór zabawnych obrazków, fotomontaży i zdjęć z dowcipnymi komentarzami. To oni w ciągu dnia zapełniają nasze skrzynki internetowe linkami do śmiesznych filmików, ciekawostek i sieciowych curiosówj00000002WB2v27_000tp001curiosów. I wszyscy w nie klikamy. Nie należy jednak dać się zwieść pozorom. To o nich w książce „Cognitive Surplus” pisze prof. Clay Shirky z Harvardu, badacz współczesnych mediów, jako olbrzymim zasobie kreatywnej siły, drzemiącej w społeczności sieci. Są bacznymi obserwatorami rzeczywistości, ciętymi komentatorami, błyskotliwymi znawcami kodów i memówj00000002WB2v27_000tp002memów popkultury. Odgrywają rolę satyryków i rysowników z tradycyjnych gazet papierowych. Przedstawiciel tego plemienia, uzbrojony w poczucie humoru, program graficzny Photoshop oraz znajomych, którzy roześlą jego prace dalej, potrafi w ciągu kilkunastu minut rozbroić najlepiej zaplanowaną kampanię marketingową czy akcję politycznego PR. (…)

Warcraftowcy i gracze online

Nawet kilka godzin na dobę żyją w wirtualnym świecie gry komputerowej, w której jednocześnie uczestniczy kilkanaście – a nawet kilkaset – tysięcy osób na całym świecie. To tak zwane gry MMO (ang. massively multiplayer online). Najpopularniejsza – „World of Warcraft” to wirtualna kraina fantasy, w której można przeżywać przygody niczym z „Władcy pierścieni” Tolkiena. Rycerze, magowie, elfy, rzemieślnicy, kupcy – większość z nich, spotykanych w tłocznych miastach i na wirtualnych niedostępnych pustkowiach, to są awatary innych, „żywych”, graczy z Niemiec, Korei, Australii. Cyfrową krainę „World of Warcraft” zamieszkuje 10 mln graczy. Sukcesem kasowym były też inne utrzymane w konwencji fantasy produkcje: „Lineage”, „Tibia”, „EverQuest”. Najnowsza gra MMO – „The Old Republic”, osadzona w realiach „Gwiezdnych wojen” – w ciągu miesiąca przyciągnęła 2 mln uczestników. Przygotowanie jej kosztowało wydawcę pół miliarda dolarów – jest to jeden z najdroższych projektów rozrywkowych w dziejach popkultury. Za grami MMO stoi ogromna infrastruktura – serwery, programiści i scenarzyści, którzy wciąż dostarczają uczestnikom nowych przygód. Dlatego każdy z graczy płaci miesięczny abonament 50–100 zł. Zdaniem wielu ekspertów, model abonamentowy w MMO może się jednak nie utrzymać. Coraz więcej firm obsługujących plemię graczy internetowych daje darmowy dostęp do zabawy, ale żyje z opodatkowania transakcji handlowych, dokonywanych wirtualną walutą w wirtualnym świecie.

Wikipedyści

Wbrew obiegowej opinii nie pochodzą tylko ze środowisk akademickich. Lektura strony Wikipedystów Portret Własny uświadamia nam, że są wśród nich programiści, historycy, aktywny sportowiec i praktykujący buddysta. Jednoczy ich projekt wielkiej wolnej internetowej encyklopedii: zajmują się jej uaktualnianiem, poprawianiem i rozwijaniem. W ciągu 10 lat istnienia wciągnęli polską Wikipedię do pierwszej piątki najobszerniejszych na świecie (za angielskojęzyczną, niemiecką, francuską i włoską). Aktualnie mamy w polskiej Wikipedii 878 tys. haseł i do przegonienia Włochów brakuje nam ich około 10 tys.

Łowcy okazji

(…) uprawiają swą pasję surfując po wirtualnych pasażach handlowych. Internet dostarcza im przydatne narzędzia – porównywarki cenowe (skapiec.pl, ceneo.pl), serwisy aukcyjne oraz przeżywające w zeszłym roku ogromny rozkwit zakupy grupowe (groupon.pl, gruper.pl). (…) Z grupą internetowych łowców okazji naturalnie związane jest inne plemię – internetowych mikroprzedsiębiorców, którzy prowadzą swą działalność handlową głównie przez Allegro. Nie mają sklepu w realu, co najwyżej magazyn pod miastem, a biuro noszą w laptopie. Dzięki temu mogą ścinać koszty bardziej niż handlowcy wynajmujący powierzchnie w eleganckich centrach handlowych. Plemię mikroprzedsiębiorców będzie jednak się kurczyło, bo kolejne wielkie sieci – m.in. Tesco, Auchan, Media Markt i Saturn – zaczynają wykorzystywać internet jako jeden z kanałów sprzedaży. Konkurencja będzie więc bezwzględna. W tej branży, jak żadnej innej, obowiązuje zasada „bądź najtańszy albo giń”.

Geeki i nerdy

(…) To plemię wyznające wiarę w technikę i nowoczesność. Rzucają się chciwie na każde nowe urządzenie, program i system operacyjny. Najnowszego iPhone’a kupują w USA jeszcze przed europejską premierą, testują, sprawdzają, a wrażeniami dzielą się z innymi geekami. Określenia nerd częściej używa się w sensie negatywnym wobec programistów i projektantów oprogramowania. To plemię odległe od realu, hermetyczne, często żyjące we własnym świecie, porozumiewające się własnym technologicznym językiem (być może nawet kodem zero‑jedynkowym). Bez nich jednak nie byłoby internetu. A Sergey Brin i Larry Page, zanim wymyślili Google, byli na swej uczelni geekami i nerdami.

Młode matki

Trudno o grupę użytkowników sieci bardziej zaangażowaną w kontakt niż kobiety wokół tematu macierzyństwa. Socjologowie opisują to jako swoisty fenomen – młode matki, oderwane od tradycyjnego modelu wielopokoleniowej rodziny, w którym siostry, matki i babki dostarczały niezbędnego wsparcia i wiedzy, znalazły je na forach internetowych. To tam wymieniają się doświadczeniami i pomagają sobie wzajemnie, przeżywając wspólnie trudy ciąży i pierwszych miesięcy z małymi dziećmi (nazywają fora od miesiąca spodziewanego porodu – „marcówki”, „kwietniówki” itp.).(…)

Wojujący prawicowcy

Kolejne plemię to ludzie z temperamentem działacza i skrzywieniem konserwatywno‑prawicowym. Odrzuceni przez „salon”, stworzyli sobie własny salon w sieci. Od lat żyjący w przekonaniu, że ich poglądy nie znajdą miejsca w mediach głównego nurtu, nauczyli się wyrażać je na forach internetowych i blogach. Sztandarowym miejscem ich integracji jest blogowisko Salon24. pl, ale są też niezwykle aktywni w mediach społecznościowych, na Twitterze i Facebooku, które pozwoliły im stworzyć grupy wzajemnego wsparcia. Z pasją przeżuwają codzienną porcję newsów na portalach, dodając do tego swój ideologiczny komentarz. (…).

Start‑upowcy

Przyszli milionerzy. Przynajmniej w marzeniach. To plemię młodych przedsiębiorców i inwestorów, którzy kręcą się po sieci w poszukiwaniu „drugiego Google” i „następcy Facebooka”. Wspierają amatorskie, początkujące przedsięwzięcia (tzw. start‑up), które kiedyś rozwinąć się mogą w wielkie firmy. Podpatrują światowe trendy i sprawdzają, co w Dolinie Krzemowej piszczy. Jest to o tyle uzasadnione, że największe sukcesy polskiego internetu – portale, komunikator Gadu‑Gadu, aukcje Allegro, księgarnia Merlin czy Nasza Klasa (aktualnie NK.pl) – były kopiami pomysłów zza Oceanu, w porę przeszczepionymi na polski rynek. Działalność start‑upowców ma jednak również praktyczny wymiar. Organizowane są spotkania entuzjastów internetu i pomysłowych przedsiębiorców, na których pojawiają się potencjalni inwestorzy. Najpopularniejsze z nich – cykl AULA Polska, gromadzi regularnie co dwa tygodnie w Warszawie 150–180 osób. – To wymiana know‑how, budowa sieci kontaktów, czyli ekosystemu innowacyjnego biznesu – mówi Artur Kurasiński, konsultant i jeden z organizatorów tych spotkań.

Oczywiście ta lista nie wyczerpuje tematu. Wielbiciele dobrego jedzenia i restauracji jednoczą się wokół serwisu Gastronauci, (…) , pakerzy mają swoje internetowe środowisko i swój serwis, w którym oceniają i opisują konkretne „siłki”. Są ludzie, którzy nie wyobrażają sobie życia bez Facebooka i Twittera; hodowcy chomików też mają swój serwis społecznościowy. I tak bez końca. Plemiona się przenikają, należenie do jednego nie wyklucza uczestniczenia w obrzędach innego. Wytwarza się z tego amorficznaj00000002WB2v27_000tp003amorficzna socjalna magmaj00000002WB2v27_000tp004magma. Właściwie istnieją osobno i obok, nie angażują się, dopóki nie wybuchną, jak przy sprawie ACTA, kiedy uznali, że na ich terytorium wtargnęli Obcy.

j00000002WB2v27_00000_BIB_001Piotr Stasiak, Plemiona sieci, „Polityka” 2012, nr 7, s. 24–26.
Ćwiczenie 1.1

Po przeczytaniu artykułu Plemiona sieci podzielcie się na cztery zespoły. Każdy zespół wybiera do omówienia jedną z niżej wymienionych grup i w punktach zapisuje na plakacie przygotowaną charakterystykę:

– grupa I: serialowcy, hejetrzy, demotywatorzy ,

– grupa II: warcraftowcy i gracze online, wikipedyści, łowcy okazji,

– grupa III: geeki i nerdy, młode matki, wojujący prawicowcy,

– grupa IV: plemię start‑upowców (przyszłych milionerów, młodych przedsiębiorców i inwestorów).

Ćwiczenie 1.2

Znajdź w dostępnych ci źródłach informacje o pochodzeniu obcojęzycznych nazw grup. Utwórz ich polskie odpowiedniki.

Ćwiczenie 1.3

Którą z wymienionych w artykule grup jest ci najbliższa? Odpowiedź uzasadnij.

Ćwiczenie 1.4

W formie dramy przedstawcie w grupach plemiona sieci wybrane z artykułu.

j00000002WB2v27_000tp001
j00000002WB2v27_000tp002
j00000002WB2v27_000tp003
j00000002WB2v27_000tp004
j00000002WB2v27_00000028
JPOL_E3_E4_Konteksty

Ty, ja i fejs Jaya Ashera i Carolyn Mackler

Jay Asher

Jay Asher

amerykański pisarz tworzący literaturę dla młodzieży. Wielką popularność odniosła już jego pierwsza książka Trzynaście powodów (2009). W planie jest jej ekranizacja. Książki Ashera określa się mianem literatury dla młodych dorosłych.

Carolyn Mackler

Carolyn Mackler

amerykańska pisarka, autorka książek dla młodzieży. Jej powieść The Earth, My Butt and Other Big Round Things otrzymała m.in. nagrody: Michael L. Printz Award for Honor Book i American Library Association Best Books for Young Adults. Jej książki przetłumaczone zostały na kilkanaście języków. Mackler pisuje także artykuły do czasopism dla młodzieży.

O dziele

Notatka z obwoluty książki
Notatka z obwoluty książki

Nie byłoby tej całej historii, gdyby nie facet, rzecz jasna. Josh najpierw zepsuł w ich relacjach wszystko (totalnie!), a teraz jeszcze dał Emmie link do tego nieszczęsnego fejsa… Przede wszystkim trzeba wam wiedzieć, że jest rok 1996 i kiedy Emma włącza przeglądarkę, wpisuje adres: www.facebook.com i się loguje – patrzy w przyszłość. Przegląda swoje aktualne wpisy (i to aktualne jak diabli, bo sięgające aż piętnaście lat do przodu), by sprawdzić, co się zmieniło. Jaki ma status związku? Kto tym razem dzieli z nią życie, no i najważniejsze – czy jest szczęśliwa? Ciekawość sprawia, że Emma igra z losem – eksperymentując z teraźniejszością, by przyszłość uległa fascynującym przemianom. Co później? „Zaloguj”, „Odśwież”. Nowi partnerzy i nowe dorosłe rozterki…

Notatka z obwoluty książki

j00000002WB2v27_0000002M
JPOL_E3_E4_Konteksty

Do przeczytania

Ty, ja i fejsJay Asher, Carolyn Mackler
Jay Asher, Carolyn Mackler Ty, ja i fejs

Komputer wysłał mi w prezencie tata. Znów ma wyrzuty sumienia. Zeszłego lata, nim wyprowadzili się z moją macochą z Pensylwanii na Florydę, oddał mi kluczyki do swojej hondy i rozpoczął nowe życie. Właśnie urodziło im się pierwsze dziecko, więc dostałam komputer, Windowsa 95 i kolorowy monitor.

Przeglądam rozliczne wygaszacze ekranu, gdy ktoś dzwoni do drzwi. Zostawiam to mamie, bo nie mogę się zdecydować, czy wolę labirynt z poruszających się cegiełek, czy plątaninę rur. […] – Emmo! – woła mama. – Przyszedł Josh!

Hmm. Tego się akurat nie spodziewałam. Josh Templeton mieszka w sąsiedztwie. W dzieciństwie nieustannie biegaliśmy w tę i z powrotem między naszymi domami. W naszych ogródkach rozbijaliśmy namiot albo budowaliśmy forty, a w sobotnie poranki Josh przychodził do mnie ze swoją miską płatków, żeby razem oglądać kreskówki. Jeszcze w liceum zawsze się ze sobą trzymaliśmy. Ale w listopadzie wszystko się zmieniło. W szkole nadal jemy razem lunch z całą paczką, ale od sześciu miesięcy Josh ani razu nie był u mnie w domu.

Decyduję się w końcu na wygaszacz z cegłami i schodzę na dół. Josh stoi na werandzie i lekko kopie framugę sfatygowanym trampkiem. Jest dopiero w drugiej klasie liceum, a rok niżej ode mnie. Ma jak zawsze potargane, rudawe włosy i nieśmiały uśmiech, ale urósł w tym roku dobre kilkanaście centymetrów.

Patrzę, jak samochód mamy zjeżdża tyłem z naszego podjazdu. Mama trąbi i macha nam, a potem wykręca na ulicę.

– Twoja mama powiedziała, że cały dzień nie wyszłaś z pokoju – mówi Josh.

– Uruchamiam komputer – dopowiadam (...) – Jest całkiem fajny.

[…]

– Mama kazała ci to przynieść – mówi Josh i podaje mi CD‑ROM. – America Online daje sto darmowych minut, jeśli się do nich zapiszesz. Przysłali nam to w zeszłym tygodniu. […]

– A wy tego nie chcecie? – pytam.

Josh kręci głową.

– Moi rodzice nie chcą internetu. Mówią, że to strata czasu, a do tego mama jest przekonana, że na czatach siedzą sami zboczeńcy.

Wybucham śmiechem. (...)

Biorę CD‑ROM od Josha, a on pakuje ręce do tylnych kieszeni spodni.

– Podobno chwilę się ściąga – mówi. (…)

Wkładam CD‑ROM i słucham, jak obraca się w komputerze. Klikam w odpowiedzi na kolejne komunikaty i wreszcie naciskam „Enter”, żeby rozpocząć ściąganie. Niebieski pasek stanu pokazuje mi, że cały proces może zajmie dziewięćdziesiąt siedem minut. (…)

Pasek stanu nadal pełznie po ekranie.

Biorę prysznic, a potem sadowię się na fotelu papasanj00000002WB2v27_000tp005papasan, żeby przejrzeć jeszcze raz notatki na końcowy egzamin z biologii. Miałam w tym roku z biologii same dobre oceny. Jest to zdecydowanie mój najmocniejszy przedmiot. (...)

Nareszcie kończy się ściąganie, zamykam więc podręcznik i restartuję komputer. Kiedy podłączam się do AOL‑a, modem trzeszczy i piszczy. W końcu jestem online. Najpierw sprawdzam, czy dostępny jest adres EmmaNelson4Ever. Rozważam kilka możliwych haseł, ale i tak wpisuję „Millicient”. (…)

Wciskam „Enter” i na moim komputerze pojawia się ten sam ekran AOL‑a, który widziałam u Kellan.

Witaj! – skrzeczy elektroniczny głos.

Zabieram się do pisania pierwszego meila do Kellan, gdy nagle mój ekran rozbłyskuje jasnym światłem i wyskakuje mi przed nosem małe białe okienko z niebieską ramką. Mam znów wprowadzić adres i hasło.

– – wpisuję – Millicient.

Mój monitor zamiera na jakieś dwadzieścia sekund. Potem białe okienko zamienia się w maleńka niebieską kropkę i pojawia się jakaś nowa strona. U góry ma niebieski baner, na którym jest napisane „Facebook”. Niżej, pośrodku strony znajduje się kolumna podpisana „Aktualności”, a pod tym napisem niewielkie zdjęcia jakichś nieznanych mi ludzi. Przy każdym zdjęciu znajduje się kilka słów.

Jason Holt

Kocham Nowy Jork. Nigdy jeszcze nie jadłem dwóch babeczek z Mongolii naraz!

3 godz. temu. Lubię to! Dodaj komentarz

Kerry Dean

I nie podzieliłeś się ze mną?

Ja proszę z czekoladą i posypką.

2 godz. temu. Lubię to!

Mandy Reese

Właśnie wlazłam prosto w pajęczynę i nie umarłam ze strachu. Buuu!

17 godz. temu. Lubię to! Dodaj komentarz.

Jeżdżę myszką po ekranie oszołomiona tą mieszaniną zdjęć i słów. Nie mam pojęcia, co to znaczy: „Zmień status”, „Zaproszenie do grona znajomych” i „Zaczep”.

I wtedy nagle, tuż pod tym samym niebieskim banerem na górze, widzę coś, od czego mnie ciarki przechodzą. Obok małego zdjęcia z kobietą siedzącą na plaży napisane jest „Emma Nelson Jones”. Kobieta może być trochę po trzydziestce, ma kręcone, brązowe włosy i brązowe oczy, Ściska mnie w żołądku. Ta kobieta wygląda znajomo.

Zbyt znajomo.

Kiedy przesuwam kursor na jej imię, biała strzałka zmienia się w dłoń. Klikam i powoli ładuje się jakaś inna strona. Tym razem jej zdjęcie jest większe i jest tak dużo informacji, że nie wiem, od czego zacząć. W kolumnie na środku, obok malutkiej wersji tego samego zdjęcia, jest napisane:

Emma Nelson Jones

Zastanawiam się nad pasemkami.

4 godz. temu. Lubię to! Dodaj komentarz

Poza tym jest napisane, że Emma Nelson Jones chodziła do liceum w Lake Forest. Wyszła za kogoś, kto nazywa się Jordan Jones Junior i urodziła się dwudziestego czwartego lipca. Rok nie jest podany, ale to ja mam urodziny dwudziestego czwartego lipca.

Opieram czoło na dłoniach i usiłuję wziąć głęboki oddech.

j00000002WB2v27_00000_BIB_003Jay Asher, Carolyn Mackler, Ty, ja i fejs, tłum. Maria Smulewska, Poznań 2012, s. 8–22.
Ćwiczenie 2.1

Po przeczytaniu fragmentu powieści Ty, ja i fejs przedstaw sytuację rodzinną bohaterki.

Ćwiczenie 2.2

Bohaterka zostaje przeniesiona do przyszłości. Na podstawie przytoczonego fragmentu wyjaśnij, w jaki sposób autorzy powieści informują o tym odbiorcę.

Ćwiczenie 2.3

Wyjaśnij, dlaczego Emma jest zdziwiona odwiedzinami Josha.

Ćwiczenie 2.4

Wytłumacz, jaką rolę odgrywają we fragmencie powieści Ty, ja i fejs szczegółowe informacje o poruszaniu się w sieci internetowej.

j00000002WB2v27_000tp005
j00000002WB2v27_0000004J
JPOL_E3_E4_Preteksty

Facebook i jego twórca

Biograficzny film Social Network z 2010 roku w reżyserii Davida Finchera opowiada o  wybitnym informatyku z Harvardu, który zakładając stronę thefacebook.com, staje się sławny. Obejrzyj cały film lub początkowy fragment.

Ćwiczenie 3.1

Na podstawie przygotowanych w domu materiałów oraz obejrzanego fragmentu filmu Social Network scharakteryzuj, czym jest Facebook, uwzględniając jego rolę i funkcję.

Ćwiczenie 3.2

Wytłumacz, dlaczego ludzie coraz chętniej wybierają formę komunikowania się przez Facebook.

Ćwiczenie 3.3

Podaj przykłady tematów najczęściej podejmowanych przez użytkowników tego portalu.

Ćwiczenie 3.4

Omów rolę zamieszczanych na Facebooku zdjęć, dialogów, komentarzy na forach.

Ćwiczenie 3.5

Przedstaw po pięć wad i zalet korzystania z Facebooka.

RSkAu6P2Wm0Kj1
zadanie interaktywne
Źródło: Contentplus.pl sp. z o.o., licencja: CC BY 3.0.
RlcAr6iKbIfWQ1
zadanie interaktywne
Źródło: Contentplus.pl sp. z o.o., licencja: CC BY 3.0.